Saturday, November 10, 2012

Dzień 14 Laos - Splyw Mekongiem (bc)

Docieraja do nas glosy czytelnikow spragnionych kolejnych odcinkow bloga ze blog jest nudny, nic sie nie dzieje i ogolnie takie takie. Skoro zatem domagacie sie prawdy jeden specjalny odcineczek bez cenzury :))) - oznaczenie (bc)

Pierwsza, wyjątkowo nieprzespana noc nad brzegiem Mekongu przyszlo nam spedzic w budach na mopy. Na dodatek strzepki snu urozmaicalo nam psychodeliczne pianie koguta ktory tak mniej wiecej od pierwszej w nocy nadawal info o wschodzie slonca - jak stwierdzil Juras - symultanicznie we wszystkch strefach czasowych.

Od wczesnych godzin porannych przygotowywalismy sie do przekrocznia Mekongu i zaczekowania sie w Laosie. Wtedy zaczely tez doceirac do nas pierwsze informacje ze tego dnia mamy duza szanse pozegnac sie z tym swiatem, ale o tym nizej:)
Przejscie graniczne ktore przyszlo nam sforsowac przypominalo bardziej wjazd na gielde warzywno-owocowa niz oficjalna placowke panstwowa. Granice pierwszy przekroczyl Nikos i to bez paszportu i wizy bo powiedzial ze idzie cos zalatwic w pobliskim biurze linii lotniczych Lao Airways (znowu musielismu pokombinowac z rezerwacjami:) i to wystarczylo:)))) Reszta ekipy najpierw wypelnila dwa bezsensowne formularze, pozniej godzine czekala do okienka zeby zlozyc aplikacje o wizy, pozniej godzine czekalismy na rozpatrzenie podan przed innym okienkiem a pozniej bylismy juz tak zajechani sloncem ze wszytko nam bylo obojetne. A obojetne nie byc powinno....

Stanie w kolejkach ma to do siebie ze roznych ciekawych rzeczy sie mozna dowiedziec, tego dnia wielokrotnie mowiono nam ze sa dwie metody splyniencia Mekongiem do Luang Prabang. Pierwsza metoda to tzw slow boat, rodzaj podluznej barki ktora niecale 400km najslynniejszej rzeki Azji pokonuje w dwa dni... Jest tez opcja numer dwa:))) Nie spotkalismy NI-KO-GO kto:
- swiadomie wybralby speed boat ktory ta sama trase pokonuje w 6 godzin
- nie poinformowal nas o tym ile osob zginelo podrozujac tym srodkiem transportu w biezacym roku i w latach ubieglych
- nie skierowal nas na fora lonely planet do internetu gdzie turysci opisywali swoje traumatyczne przezycia zwiazane ze sppedboatem.
Oczywiscie rdzen ekipy Trzynastu wybral podroz Mekongiem na pokladzie speedboata...
... wyobrazcie sobie kajak z napedem turborakietowym, silnikiem od toyoty camry napedzanym czterema trzydziestokilowymi butlami z gazem na ktorych siedzi sie okrakiem lub w dowolnej innej niewygodnej pozycji. Wrazenia z jazdy speedboatem porownywalne sa do jazdy jelczem w ktorym pijany kierowca zapomnial odkluczyc amortyzatory i postanowil wystartowac w urugwajskiej edycji wyscigow LeMans na nawierzchni gruzowo-skalnej. Szczesc godzin na tym skrzyzowaniu trzepaczki do jajek i tunelu aerodynamicznego zafundowalo nam permanentny szczekoscisk. Pedzac rwacym nurtem miedzy kamieniami, zakolami, mieliznami i wirami mielismy okazje podziwiac jeden z najpiekniejszyvh widokow jakie dane bylo nam zobaczyc na tem wyprawie. Wojtek odpial sie do tego stopnia ze sluchal Valkirii Wagnera czy wkurwial okoliczna ludnosc do granic mozliwosci:)))
Do Luang Prabang a wlasciwie w zakole rzeki w okolicach miasta juz po zmroku. Nasze lodzie sie rozdzielily, tak samo jak i bagaze i ogolnie zrobil sie straszny syf... Problem polegal na tym ze tego samego dnia mielismy jeszcze przed sobo 6godzin w autobusie gorskimi drogami do Vang Vieng... Ta czesc podrozy to byla zupelna masakra i cale szczescie ze podzielilismy sie rolami w autobusie pomiedzy osobe patrzaca na droge i osobe dobudzajaca kierowce na gorskim szlaku... Do Vang Vieng dotarlismy niezywi ok drugiej w nocy...

Filmik ponizej:




http://www.youtube.com/watch?v=KFS4UO2dTB8&sns=em



1 comment:

  1. Witam,

    Podpowiecie ile kosztował spływ speedboat Mekongiem (nie mamy czasu na opcje 2dniową). czy te lodzie pływają codziennie?
    Dzięki

    ReplyDelete